niedziela, 12 października 2014

Blogowe WOW i najmłodsza uczestniczka


Nasz wyjazd do Bydgoszczy na Blogowe WOW stał pod wielkim znakiem zapytania aż do piątku. Otóż nasz poczciwy staruszek zwany również samochodem już w drodze z Kielc do Warszawy zaczął odmawiać posłuszeństwa (wiecie, spod maski się dymi, coś stuka, gdzieś brzęczy). Całe szczęście, że mamy znajomego mechanika, który zajął się naprawą w ekspresowym tempie. Ale jeśli zajął się tak szybko to skąd ta niepewność, że do Bydgoszczy dotrzemy? Sprawa jest prosta - okazało się, że znalezienie części zamiennych to nie lada wyzwanie. Znalazły się dopiero w piątek i ok. 18:00 samochód był już gotowy do jazdy, ale my postanowiliśmy wyjechać w sobotę rano...

4.10.2014r.
4:13 - Tosia budzi się na śniadanie;
5:36 - Wyruszamy z Warszawy;

Po drodze zaliczamy godzinny postój na drugie śniadanie (my w międzyczasie podgryzamy kanapki zrobione przez Mamę) i tuż przed Bydgoszczą kolejny, bo głód małego brzuszka jest nieubłagany. Oczywiście telefon rozładowuje się w połowie drogi i do Bydgoszczy jedziemy posiłkując się znakami, bo w samochodzie nawet mapy nie mamy. W końcu, ok 11:20 docieramy do Park Hotel i już na wejściu witają nas Paulina i Martyna - organizatorki spotkania. Pilna wizyta w łazience, bo pielucha wymaga wymiany i niestety spóźniamy się na początek...


Czas na spotkaniu biegnie wyjątkowo szybko i niestety na wykład Mama mniej zapracowana łapię się tylko na końcówkę, bo Tosia zażądała przekąski - już teraz i natychmiast. Po prelekcji na stole pojawia się obiad - zupa trafia nawet na moje miejsce, ale po rybkę muszę sięgać, bo ląduje gdzieś na środku stołu z dala ode mnie. Cóż, kelnerzy zachowywali się jak muchy w smole, ale najważniejsze, że jedzenie było na prawdę smaczne. Po obiedzie loteria charytatywna, dzięki której pomogliśmy dwójce małych szkrabów - Basi i Frankowi i kolejny wykład, którego nie miałam okazji posłuchać, bo Tosia albo jadła albo była już zmęczona i krzyczała wniebogłosy. 


Także jak widzicie, pomimo, że Tosia była na prawdę bardzo grzeczna spotkanie w moim wypadku odbyło się pod jej dyktando. Udało mi się zamienić kilka słów dosłownie z garstką osób i zdecydowanej większości nawet nie poznałam. Najwięcej czasu spędziłam z Patrycją z Tak nieidealni i cieszę się niezmiernie, że w końcu się poznałyśmy!:* Udało mi się pogadać również z Alicją z Mamala (Pola spróbowała nawet mojego ciacha:P), z Martą z Tomi Tobi, z przesympatyczną Agnieszką z Wronek.pl, naszą wspaniałą fotografką Patrycją z (Nie)Polka oraz z Dzień dobry Pani, której niestety imienia nie zapamiętałam. Mam nadzieję, że nie było to moje pierwsze i ostatnie blogowe spotkanie, bo poznanie kogoś kogo zna się tylko wirtualnie jest na prawdę fajnym przeżyciem!


 Kilku osobom smakowały pieguski (upiekłam aż 5 porcji) więc zapraszam po przepis :)



Spotkanie opuściliśmy o 15:30, bo Brzdąc był już bardzo zmęczony. Postanowiliśmy wrócić tego samego dnia do Kielc, co nie było najlepszym pomysłem. GPS (no ok z mojej winy, nie tykam tego cholerstwa więcej!) wyprowadził nas w szczere pole i poprowadził wiejskimi drogami. Wyobraźcie sobie sytuację - ciemno, polna droga prowadząca w las, z lewej pole i zając, z prawej pole i chyba sarna, a telefon traci zasięg. Cóż, przeżyliśmy i ok. 23:00 byliśmy w domu. To był dzień na prawdę pełen wrażeń.






A oto lista uczestniczek, niestety wielu z nich nawet nie poznałam :(



Bardzo dziękuję również wszystkim sponsorom:

















6 komentarzy:

  1. no tak maluchy potrafią sobie nas ustawić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam Waszą odwagę podróży z takim maleństwem, a córkę macie przesłodką. :) Ciasteczka były cudowne i co ciekawe mam taki sam przepis w domu, chociaż zrobione przez kogoś zawsze smakują bardziej. Pozdrawiamy :) PS. Dzień dobry Pani to moja imienniczka Gosia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale mamy pamiątkową fotkę :) :) Niezmiernie fajnie było spędzić z Wami ten czas :) Do zobaczenia- mam nadzieję, że jeszcze nie raz :) :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszymy się bardzo, że jednak udało się przyjechać i dziękujemy za przybycie i za wsparcie loterii!
    A Tosia rozkoszna :*

    OdpowiedzUsuń
  5. miło było Cię poznać
    dzięki takim dzielnym Tosia na pewno wyrośnie na podróżnika, a ciasteczka zdecydowanie pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Och, zazdroszczę wyjazdu :) blogowe spotkania super sprawa

    OdpowiedzUsuń